maja 2010

niedziela, 30 maja 2010

Penne primavera

Mama miała ochotę na szparagi. Ja miałam ochotę na makaron. Poszperałam trochę i powstał obiad łączący nasze zachcianki. Bardzo smaczny, zielony i zdrowy obiad. Przepis pochodzi z książki "Szybko, zdrowo, smacznie..."

Składniki na 4 porcje

350 g makaronu penne
200 g zielonych szparagów
200 g fasolki szparagowej pociętej w kawałki długości 3 cm
200 g groszku
1 łyżka oliwy
1 posiekana cebula
1 ząbek czosnku
120 g pokrojonych w plastry pieczarek
1 łyżka mąki pszennej
250 ml białego wytrawnego wina
4 łyżki gęstej śmietany
2 łyżki posiekanych ziół 9u mnie pietruszka i tymianek)
kilka łyżek parmezanu w płatkach
1/2 łyżeczki cukru
sól pieprz, gałka muszkatołowa do smaku

Makaron wrzucamy na osolony wrzątek, gotujemy, aż będzie al dente.

Gdy makaron się gotuje, kroimy szparagi na kawałki o długości około 3.5 cm. Główki odkładamy, pozostałe części wrzucamy do rondla z wrzątkiem i gotujemy razem z fasolką i groszkiem, aż będą miękkawe. Dodajemy główki szparagów, gotujemy jeszcze 3-4 minuty. Odcedzamy.

Na patelni rozgrzewamy oliwę. Wrzucamy cebulę i podsmażamy 3-4 minuty. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek i pieczarki. Smażymy kolejne 2 minuty. Na patelnię dodajemy mąkę, mieszamy, dolewamy wino i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień, chwile jeszcze gotujemy, by sos zgęstniał, po czym dodajemy śmietanę, posiekane zioła, cukier i przyprawy.

Mieszamy makaron z warzywami, wykładamy na talerze i polewamy sosem. Posypujemy parmezanem i podajemy.

sobota, 29 maja 2010

Napój z rabarbaru

Przepis na ten napój pochodzi z książki Współczesna kuchnia polska, która chyba trochę straciła na aktualności, bo pochodzi z 1987 roku;) Zostało mi trochę rabarbaru, pomyślałam, że zamiast ciasta zrobię coś do picia. Pyszny, orzeźwiający napój napój na letnie dni.

Składniki na 0.75l

400 g rabarbaru
500 ml wody
100 g cukru
1 łyżka startej skórki z cytryny
cynamon do smaku


Rabarbar myjemy, kroimy na kawałki. Wodę gotujemy ze skórką cytrynową, cynamonem i cukrem. Dodajemy rabarbar, ponownie zagotowujemy i odstawiamy na 10 minut. Przecieramy przez sito, odstawiamy do wystudzenia. Rozlewamy do szklanek, wrzucamy kostki lodu i podajemy.

piątek, 28 maja 2010

Hiram skandynawski

Kiedyś na Dzień Matki malowałam laurki, robiłam kwiatki z krepiny i inne dzieła sztuki. Tym razem też postanowiłam podarować Mamie coś własnej roboty. A że rabarbar jest bardzo sezonowy, a Mam bardzo go lubi zrobiłam jej konfiturę z rabarbarem i imbirem. Muszę przyznać, że jest obłędna. Przepis z CinCina, trochę przy nim majstrowałam, choć ilość cukru i imbiru to kwestia gustu.

Składniki na 2 słoiki 0.5l

1 kg rabarbaru
3/4 kg cukru
2 łyżki świeżego imbiru startego na tarce
skórka z 1 cytryny
2 łyżki soku z cytryny

Rabarbar myjemy, obieramy i kroimy na małe kawałki. Zasypujemy cukrem, dodajemy starty imbir i startą skórkę z cytryny. Zostawiamy na noc pod przykryciem.

Następnego dnia gotujemy całość na małym ogniu do miękkości. Po godzinie gotowania robimy próbę wylewając kroplę marmolady na talerzyk wcześniej przez kilka minut trzymany w zamrażarce. Wykładamy odrobinę marmolady na talerzyk, "przejeżdżamy" przez środek palcem, by stworzyć "ścieżkę". Jeśli marmolada się nie zlewa ("ścieżka" się utrzymuje), to znaczy, że jest gotowa. Gorącą wlewamy do czystych, wyparzonych słoików. Dobrze zamykamy, odwracamy do góry dnem i odstawiamy do wystygnięcia pod przykryciem.

środa, 26 maja 2010

Pszenno-żytni chleb z zarodkami pszennymi

Przepraszam, ale znów będzie o chlebie. Przyszli goście, pożarli całe pieczywo i trzeba było coś upiec, choć się tego nie planowało. Ale do pieczenia zawsze jestem chętna, a ten przepis i tak był pierwszy do zrobienia w najbliższym czasie. Chlebek lekko słodkawy w smaku, będzie pasował do wszystkiego. A przepis znalazłam na tej stronie.

Składniki na 2 bochenki:

2 1/3 szklanki ciepłej wody
1 1/2 łyżki drożdży instant (dałam 16 g świeżych)
1/4 szklanki miodu
4 łyżki roztopionego masła
2 1/2 łyżeczki soli
¼ szklanki maki żytniej
1/2 szklanki podprażonych na suchej patelni zarodków pszennych
3 szklanki mąki razowej
2 3/4 szklanki mąki pszennej chlebowej

W misce umieszczamy wodę, drożdże, miód, masło i sól, mieszając do połączenia składników. (Jeśli pracujemy ze świeżymi drożdżami przygotowujemy zaczyn łącząc je z miodem i wodą, odstawiamy na 10 minut, by zaczęły bąblować i dalej postępujemy według przepisu). Dodajemy mąkę żytnią, podprażone zarodki i po szklance mąki pszennej razowej i chlebowej.

Miksujemy składniki na niskich obrotach, dodając pozostałą mąkę. Ciasto powinno się wyrabiać około 8 minut. Przekładamy je na lekko oprószony mąką blat i jeszcze chwilkę wyrabiamy, by następnie umieścić je w lekko natłuszczonej misce. Odstawiamy w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.

Ciasto dzielimy na 2 części, formujemy podłużne bochenki i pieczemy bez formy lub przekładamy je do nasmarowanych masłem i wysypanych otrębami keksówek. Bochenki przykrywamy i ponownie odstawiamy w ciepłe miejsce na 30-40 minut.

Pieczemy w temperaturze 190 stopni z parą (spryskując ścianki piekarnika przy wstawianiu do niego blachy z chlebami) przez około 35 minut. Upieczone bochenki studzimy na kratce.

wtorek, 25 maja 2010

Słodkie bułeczki ślimaczki

Ten przepis długo czekał na wypróbowanie. W zasadzie zupełnie o nim zapomniałam, ale dziś poszukując śniadaniowych bułeczek odnalazłam go i wreszcie miałam okazję je upiec. Wyszły słodkie, lekko maślane, pyszne z twarożkiem!

Składniki na 12 bułeczek

3 łyżki cukru
15 g świeżych drożdży
1 szklanka ciepłego mleka
3 szklanki mąki pszennej
3/4 łyżeczki soli
3 łyżki roztopionego masła

W miseczce mieszamy ciepłe mleko, drożdże i cukier, mieszamy odstawiamy na 5-10 minut. Do dużej miski wsypujemy 2 3/4 szklanki mąki, wlewamy zaczyn, dodajemy sól, mieszamy, by powstało ciasto. Następnie przekładamy je na oprószony mąką blat i wyrabiamy przez około 5 minut. W razie potrzeby stopniowo dosypujemy pozostałą ilość mąki-ciasto nie powinno bardzo kleić się do dłoni. Przekładamy do miski, przykrywamy folią i odstawiamy na 10 minut w ciepło.

Po tym czasie wałkujemy ciasto na prostokąt o wymiarach 30x25 cm, smarujemy masłem całą powierzchnię. Dzielimy ciasto "optycznie" na 3 części i składamy od dłuższego nakładając dolną część na środkową, a następnie górną na pozostałe dwie. Tak powstałe ciasto przykrywamy folią i wstawiamy na 10 minut do lodówki.

Po tym czasie rozwałkowujemy ciasto na prostokąt 30x20 cm i zwijamy od dłuższego boku w roladę (nie dociskamy jej zbytnio). Kroimy 12 równych porcji i układamy bułeczki na blasze, delikatnie smarujemy po wierzchu oliwą. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 45 minut w ciepłe miejsce.

Pieczemy w temperaturze 190 stopni przez 20 minut lub do zezłocenia się bułek z wierzchu. Studzimy na kratce.

niedziela, 23 maja 2010

Sernik na zimno z sosem wiśniowym

Siedzieliśmy sobie w kawiarnio-księgarni Tertulia w Katanii, ciesząc się słońcem, gdy na stół wjechały 2 porcje sernika. Na pytanie z czego zrobiona jest masa serowa pan kelner/kucharz/właściciel wyśpiewał mi cały przepis:) Zamieniłam tylko sos na wiśniowy, żeby było bardziej kwaskowato, choć można go zrobić też z jagód czy malin. Bardzo go polecam, jest przepysznie kremowy.
Składniki na tortownicę o średnicy 23 cm

200 g ciastek digestive
80 g roztopionego masła
500 g serka mascarpone
150 g serka philadelphia
2 łyżki cukru pudru
450 g wydrylowanych świeżych wiśni (lub mrożonych)
2 łyżki cukru
niecała łyżeczka mąki ziemniaczanej

Ciastka miksujemy z masłem, by otrzymać masę o konsystencji mokrego piasku. Wysypujemy na wyłożony folią aluminiową spód tortownicy, dociskamy i wstawiamy do lodówki na 15 minut.

W mice mieszamy mascarpone z philadelphią i cukrem pudrem. Wykładamy na ciasteczkowy spód, przykrywamy folią i wstawiamy do lodówki na kilka godzin, by masa stężała.
Wiśnie wsypujemy do rondelka, zasypujemy cukrem. Dusimy około 15 minut, by puściły sos. Mąkę ziemniaczaną mieszamy z kilkoma łyżeczkami wody, dodajemy do wiśni i mieszając gotujemy kilka minut na małym ogniu, by sos zgęstniał. Odstawiamy do wystudzenia, następnie przekładamy na masę serową. Wstawiamy sernik do lodówki i trzymamy go w niej do momentu podania.

sobota, 22 maja 2010

Pikantna tarta marchewkowo-brokułowa

Przepis na szybki, sycący obiad znaleziony w gazetce "Przepisy" wydanym przez Bauera. Trochę zmodyfikowałam to danie - zamiast kruchego ciasta użyłam francuskiego, dorzuciłam brokuła i wyszło coś pysznego.

Składniki na formę o średnicy 28 cm

1 opakowanie ciasta francuskiego
1 opakowanie mrożonej marchewki pokrojonej w kostkę (lub 450 g świeżej)
1 mały brokuł
1 łyżeczka masła
200 g śmietany
3 jajka
2 ząbki czosnku
4 łyżki startego parmezanu
sól, pieprz, ostra papryka, gałka muszkatołowa do smaku

Marchewkę wrzucamy na wrzącą wodę, dodajemy 1 łyżeczkę masła, sól i gotujemy do miękkości.
Brokuła dzielimy na różyczki, oczyszczamy i wrzucamy pod koniec gotowania do marchewki i gotujemy 3-4 minuty. Odcedzamy na sicie i studzimy.

Tortownicę smarujemy masłem, wykładamy ciasto francuskie, nakłuwamy. Wstawiamy do rozgrzanego do 175 stopni piekarnika i podpiekamy 10 minut. Chwilę studzimy i wykładamy na ciasto warzywa.

Śmietanę mieszamy z jajkami, przyprawiamy na ostro, dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Całość dokładnie mieszamy i wlewamy na warzywa. Posypujemy po wierzchu parmezanem i wstawiamy do piekarnika. Zapiekamy przez około 30 minut.

piątek, 21 maja 2010

Batony z rabarbarowym curdem

Nie wiedziałam, jak nazwać ten deser, bo nie do końca jest to baton, choć ni to ciasto, ni ciasteczka. Zostały więc batony. Rabarbarowe wypieki robię głównie dla Mamy, która bardzo go lubi. A ja lubię sprawiać jej przyjemność:) Batony są pyszne - delikatny, lekko kwaskowy mus, kruche ciasto, mniam.

Składniki na 12 batonów

Składniki na curd:
200 g rabarbaru
20 g cukru
3 żółtka
85 g cukru
szczypta soli
1/2 łyżeczki skórki z cytryny
25 g posiekanego masła

Składniki na spód:
110 g zimnego masła
136 g mąki
55 g cukru
szczypta soli

Dodatkowo:
cukier puder do posypania (opcjonalnie)

Rabarbar myjemy, kroimy na plastry grubości palca, wrzucamy do garnka. Zasypujemy cukrem (20 g), mieszamy i odstawiamy na 10 minut. Zalewamy 1/4 szklanki wody i gotujemy na małym ogniu, aż rabarbar całkiem się rozpadnie. Odstawiamy do wystygnięcia, następnie miksujemy blenderem na gładką masę i odstawiamy.

Przygotowujemy spód - mikserem lub ręcznie łączymy wszystkie składniki, by powstały okruchy, a następnie składniki całkowicie wymieszały się i powstała kula z ciasta. Ciasto wykładamy wysmarowaną masłem foremkę o wymiarach 23x13 cm i wstawiamy do lodówki na 15 minut.

Rozgrzewamy piekarnik do 175 stopni, wstawiamy ciasto i pieczemy około 15-20 minut - ma być lekko zezłocone.

Gdy spód siedzi w piekarniku, przygotowujemy curd. Na parze (stawiając miskę na garnku z gotującą się wodą) ubijamy żółtka, cukier (85 g) i sól do momentu aż powstanie gładka, ciepła masa. Dodajemy uduszony rabarbar i skórkę z cytryny. Mieszamy, by masa podgrzała się, dobrze wymieszała. Zdejmujemy z ognia, wrzucamy posiekane masło i mieszamy, by się rozpuściło.

Na upieczony spód wykładamy rabarbarowy curd (powinien mieć około 6 mm wysokości) i pieczemy kolejne 10 minut - masa rabarbarowa powinna zastygnąć. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy. Wystudzone kroimy na 12 części. Przed podaniem możemy batony posypać cukrem pudrem.


PS. Jeśli rabarbarowy curd nie będzie miał ładnego, czerwonawego koloru, zawsze można dodać kilka kropli np. soku z buraków lub barwnika spożywczego.

czwartek, 20 maja 2010

Włochy.Sycylia

Bardzo się obawiałam, że ten wyjazd w ogóle nie dojdzie do skutku, bo zgranie terminów, wyszukanie lotów i ogarnięcie wszystkich spraw pod kątem organizacyjnym udało się dopiero za trzecim podejściem. Ale się udało i na tydzień wylądowałam na Sycylii.
Muszę przyznać, że Sycylia pozytywnie mnie zaskoczyła. Nawet w dużym mieście, jakim jest Katania, jest bardzo zielono, ulice są czyste, pozytywnie. Cała wyspa jest zupełnie inna od tych greckich, na których byłam.

Urzekło mnie wszystko. Najbardziej duży wybór owoców i warzyw o znacznie większych rozmiarach niz te w Polsce. Czereśnie wielkości orzecha włoskiego, ogromne cukinie, cudowne czerwone sycylijskie pomarańcze, wielki wybór pomidorów... mogłabym tak wymieniać bez końca. Dla samych owoców i warzyw chętnie zamieszkałabym na Sycylii. Małe stragany z owocami znajdziemy co kilka kroków, więc jest w czym wybierać. A można wyszperać naprawdę ciekawe rzeczy, na przykład nespolo- połączenie moreli (kolor) i śliwki (kształt) z nutką melona (smak) czy jabłka (struktura). Trudno to opisać, trzeba spróbować:)

Jeśli chodzi o Katanię, miasto zastawione jest do granic możliwości samochodami. Jest ich mnóstwo, stoją wszędzie, jeżdżą jak chcą. Pieszy musi się podporządkować, bo nawet po chodnikach nie da się czasem przejść. W centru jest mnóstwo typowych włoskich budynków, liczne kościoły, duże place. 2 miejsca, które mogłabym polecić to Piazza Teatro Massimo, gdzie znajdziemy lodziarnię z przepysznymi lodami w wielu smakach oraz targ w centrum.

Targ to chyba moje ulubione miejsce w tym mieście. Można tam kupić przeróżne rodzaje ryb, mule, kałamarnice, krewetki czy nawet ślimaki. Obok ryb mnóstwo straganów z owocami i warzywami, sklepiki z serami, mięsem czy piekarenki ze świeżym pieczywem. Prawdziwy raj dla smakoszy jedzenia i osób, które na jedzenie lubią patrzeć.
Odwiedziłam też Taorminę, którą wszyscy zachwalali, jak tylko mogli. To malutka miejscowość, w której napotkamy dobrze zachowany teatr grecki z pięknym widokiem na miasto i wybrzeże. Jest na co popatrzeć. A potem przejść się wąskimi uliczkami pełnymi sklepików, knajpek, kawiarni i lodziarni. Mają tam pyszne cappuccino:)
Trochę wyżej od Taorminy leży Castelmola. Dotarcie do tego miasteczka autobusem to wyprawa dla ludzi o silnych nerwach bowiem droga, którą się jedzie jest niezmiernie wąska, samochody często muszę cofać, by zrobić miejsce dla nadjeżdżających z przeciwka. Gdy już dotrzemy na szczyt, możemy delektować się winem migdałowym podawanym ze skórka z pomarańczy, podziwiając piękne widoki.

Kolejnym miejscem były Syrakuzy. Miasto składa się z 2 części lądowej i położonej na wysepce, która nazywa się Ortigia. Ortigia jest piękna, to miejsce, które podobało mi się najbardziej. Duży plac Piazza Duomo z piękna katedrą św. Łucji czy źródło Aretuzy, gdzie mieszkają białe kaczory i rośnie papirus mają swój urok.
Znów natrafimy na wąskie uliczki pełne sklepików z wyrobami hand made czy ekskluzywnymi produktami spożywczymi. Reszta miasta nie zachwyca - jest raczej nowoczesna i tłoczna, dlatego warto spędzić trochę czasu na wyspie.

poniedziałek, 17 maja 2010

Muffinki wiśniowe z płatkami owsianymi

To kolejny wypiek, który trafił na Sycylię, gdzie podobno byłam wyczekiwana przez wiele osób. To z powodu zawartości mojej walizki, w której kryły się między innymi te muffiny. Przepis pochodzi z książki Muffiny, trochę go zmodyfikowałam. Kolejny przepis dodany do akcji Śniadanie majowe, Czas na piknik oraz Festiwal płatków owsianych.

Składniki na 12 muffinów

80 g masła
220 g wiśni ze słoika (u mnie z nalewki, w sezonie mogą być świeże)
250 g mąki
80 g płatków owsianych górskich
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/3 łyżeczki sody oczyszczonej
szczypta soli
2 jajka
120 g cukru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
220 g jogurtu naturalnego lub kwaśnej śmietany
cukier puder do posypania (opcjonalnie)

Mąkę mieszamy z płatkami, cynamonem, proszkiem do pieczenia i sodą, solą. W oddzielnej misce roztrzepujemy jajka z cukrem, ekstraktem, roztopionym masłem. Stopniowo dodajemy jogurt i całość mieszamy, następnie dodajemy wiśnie. Wsypujemy suche składniki, mieszamy łyżką do połączenia w jednolitą masę.

Przekładamy masę do papilotek umieszczonych w formie do muffinów. Ciasto powinno wypełnić papilotki do 3/4 ich wysokości.

Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy 20-25 minut. Muffiny studzimy 5 minut w formie, potem przekładamy na kratkę i zostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Przed podaniem możemy posypać muffinki cukrem pudrem.

sobota, 15 maja 2010

Crusty hard rolls

Te bułeczki wpadły mi w oko, gdy tylko Tatter zamieściła przepis na nie na swoim blogu. Robiłam je kiedyś, ale wreszcie są na blogu. Piękne i pyszne. Bułeczki-podróżniczki wybrały się ze mną w odwiedziny do Dziada na Sycylię, dzień jestem od 3 dni, ale dopiero teraz udało mi się znaleźć chwilkę, by naskrobać tych kilka słów.

Składniki na 20 bułeczek

780 g mąki pszennej
500 g letniej wody
15 g świeżych drożdży
1 łyżka cukru
2 łyżeczki soli

Dodatkowo:
1 jajko roztrzepane z 2 łyżkami mleka
kilka łyżek maku/sezamu do posypania

Zaczyn przygotowujemy z 2600 g maki, połowy ilości wody, cukru i drożdży. Wszystko mieszamy w misce i zostawiamy w cieple na 15 minut.

Do zaczynu dodajemy resztę mąki i wody oraz sól i wyrabiamy elastyczne ciasto. Zostawiamy na 1 godzinę, znów zagniatamy krótko i ponownie zostawiamy do fermentacji na godzinę.

Gotowe ciasto dzielimy na 20 części, przykrywamy ścireczką i zostawiamy na 10 minut. Formujemy podłużne bułeczki, ukłądamy na blasze i odstawiamy w ciepłe miejsce na 30-40 minut. Bułeczki smarujemy jajkiem wymierzanym z mlekiem, posypujemy je makiem lub sezamem. Nacinamy wzdłuż i wkładamy do piekarnika. Pieczemy 25 minut w temp 200 stopni i studzimy na kratce.

wtorek, 11 maja 2010

Ciasto czekoladowe z marcepanem i wiśniami

Sytuacja wyglądała tak: gdy rodzice wrócili miesiąc temu z wycieczki do Wilna, Mama pochwaliła się, że jadła pyszne ciasto. Ciasto czekoladowe, choć ona czekolady nie jada. I zapragnęła, by to ciasto odtworzyć. Trudno odtworzyć coś, czego nie widziało się na oczy, nie jadło i nawet nie zna się nazwy tego smakołyku, żeby można było poratować się jakimś przykładowym przepisem. Wspólnymi siłami stworzyłyśmy to. Mama twierdzi, że doszłyśmy bardzo blisko do wileńskiego oryginału.

Składniki na tortownicę o średnicy 24 cm

Składniki na ciasto:
4 jajka (białka i żółtka oddzielnie)
1 szklanka mąki pszennej
1 łyżka maki ziemniaczanej
2/3 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki oleju słonecznikowego
2 łyżeczki niesłodzonego kakao w proszku
2/3 tabliczki gorzkiej czekolady
150 ml mocnego, gorącego espresso

Składniki na nadzienie:
200 g masy marcepanowej
450 g wiśni (ze słoika lub mrożone)
3-4 łyżki cukru
1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej
kilka chlupków brandy lub wiśniówki

Składniki na polewę:
1 tabliczka gorzkiej czekolady
150 g miękkiego masła

Czekoladę łamiemy na kostki i rozpuszczamy w gorącej kawie, odstawiamy do wystygnięcia.
Białka ubijamy na sztywno, dodajemy cukier i ubijamy dalej. Żółtka ubijamy z olejem, gotowe dodajemy stopniowo do piany z białek, miksujemy całość. Do masy jajecznej wsypujemy przesianą mąkę, mąkę ziemniaczaną i proszek do pieczenia. Wsypujemy kakao i zalewamy kawą. Całość miksujemy do całkowitego połączenia składników. Masę wlewamy do okrągłej tortownicy wysmarowanej masłem. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy 40-50 minut do suchego patyczka.

Gdy ciasto się piecze przygotowujemy nadzienie - wiśnie zalewamy kilkoma łyżkami wody, zasypujemy cukrem (do smaku) i gotujemy, aż owoce puszczą sos. Mąkę ziemniaczaną rozpuszczamy w odrobinie wody i dodajemy do wiśni trzymanych na małym ogniu - sos powinien się zagęścić. Dolewamy alkohol, mieszamy i odstawimy do wystygnięcia.

Marcepan rozwałkowujemy na placek o takiej samej średnicy jak tortownica.

Wyjmujemy upieczone gorące ciasto z piekarnika obkrawamy brzeg, otwieramy tortownicę i kroimy placek na 2 części. Zdejmujemy górną część, a dolną zapinamy w obręcz tortownicy. Wiśnie wykładamy na placek wraz z sosem, przykrywamy je plackiem z marcepanu a na wierzch kładziemy górny kawałek ciasta. Delikatnie dociskamy ciasto i odstawiamy do przestygnięcia.

Gdy ciasto stygnie, przygotowujemy polewę - rozpuszczamy w kąpieli wodnej czekoladę, dodajemy posiekane masło i mieszamy, by się rozpuściło. Polewą dekorujemy wierzch oraz boki ciasta. Wystudzone wstawiamy do lodówki na kilka godzin lub na całą noc.

niedziela, 9 maja 2010

Oliwkowe bagietki

Dawno nie było bagietek, więc oto i one. Pyszne, chrupiące z dodatkiem oliwek. Przepis znalazłam u Tatter, jedyne co, to podmieniłam zielone oliwki czarnymi, a ciasto rosło w lodówce.

Składniki na 2 bagietki

4 szklanki białej pszennej mąki chlebowej
3/4 szklanki cieplej wody (temperatura 36 stopni) plus 3 łyżki
2 łyżeczki drożdży instant
1 1/2 łyżeczki soli
1/4 szklanki oliwy z oliwek
130g wydrylowanych czarnych oliwek
sezam do posypania

Mąkę mieszamy z wodą, zostawiamy na 40 minut. Następnie dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy dość spoiste ciasto. Wkładamy je do miski i pod przykryciem zostawiamy na dwie godziny, składając ciasto raz, po godzinie. (Ja swoje ciasto wsadziłam na noc do lodówki, w początkowych kilku godzinach odgazowałam je kilkakrotnie i raz złożyłam. Rano wyjęłam Ciasto na blat, by złapało temperaturę pokojową i postępowałam dalej według przepisu)

Wyrośnięte ciasto odpowietrzamy i dzielimy na pół. Lekko zwijamy w kule i zostawiamy na 10 minut pod ściereczką. Formujemy 2 sprężyste bagietki i układamy je na perforowanej blasze do bagietek lub na zwykłej blaszce. Zostawiamy do wyrośnięcia na około 1 godzinę. Smarujemy wodą, posypujemy sezamem, a tuż przed pieczeniem nacinamy bagietki.

Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 220 stopni z para w początkowej fazie przez około 40 minut.

piątek, 7 maja 2010

Pasta z suszonych pomidorów

Znalazłam tę pastę na forum CinCin, a że lubię wszystko, co zawiera suszone pomidory, nie mogłam jej nie spróbować. Zmniejszyłam znacznie ilość oliwy, pasta wyszła gęsta i bardzo aromatyczna. Wielbiciele pesto na pewno ją polubią, choć myślę, że nie tylko oni:) Razem ze znajomymi zjemy ją jutro między innymi z grissini rubata, choć pasta pasować będzie do krakersów, tostów z mozzarellą czy pieczonych ziemniaczków. To mój wkład w akcje Śniadanie majowe oraz Czas na piknik.

Składniki na 1 mały słoiczek

1/2 szklanki suszonych pomidorów (z zalewy)
3 łyżki posiekanej świeżej bazylii
4 łyżki startego świeżego parmezanu
2 łyżki prażonych orzeszków pinii
2 łyżki soku z cytryny
5 łyżek oliwy

Orzeszki piniowe prażymy na suchej patelni, uważając żeby się nie przypaliły. Powinny być lekko rumiane, nie możemy ich za bardzo zbrązowić.

Wszystkie składniki, oprócz oliwy, miksujemy w blenderze. Następnie, wciąż mieszając, dolewamy po trochu oliwę, aż do uzyskania gładkiej masy.

czwartek, 6 maja 2010

Biały chleb na zakwasie

Moje marzenia o posiadaniu zakwasu wreszcie się spełniły. Nie jest to jednak zakwas mojej roboty (a robiłam 3 razy i nic), dostałam go od znajomej Mamy. I mam teraz swój własny zakwas pszenny, który wykorzystałam już do kilku wypieków. Zaczęłam on bułeczek, przepis na nie wkrótce, tym razem chleb znaleziony w Pracowni Wypieków.

Składniki na bochenek w foremce 22x9 cm

500 g mąki pszennej (najlepiej chlebowej, ale może być dowolna mąka pszenna)
1 płaska łyżeczka soli
300 g wody
8 g świeżych drożdży
150 g zakwasu żytniego (u mnie pszenny)

Wszystkie składniki łączymy, najlepiej przy pomocy miksera. Ciasto powinno być dosyć gęste.
Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 godziny.
Następnie przekładamy ciasto do keksówki lub formujemy bochenek albo bułeczki.
Spryskujemy olejem lub oliwą i posypujemy mąką. Odstawiamy do wyrośnięcia na 45-60 minut.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 210 stopni i pieczemy chleb około 40 minut a bułeczki 20 minut.

wtorek, 4 maja 2010

Pełne wspaniałości owsiane muffiny

Nie do końca wiedziałam jak nazwać te muffiny, bo jest w nich tyle pysznych składników, nie wiadomo na którym się skupić. Zdrowe, smaczne, bez tłuszczu, trochę zmniejszyłam ilość cukru i pominęłam sok pomarańczowy. Zamiast typowych muffinów upiekłam ciasto w 2 doniczkach. Przepis znalazłam tu i jest to moja propozycja na Festiwal płatków owsianych.

Składniki na 12 muffinów lub 2 doniczki

1/2 szklanki rodzynek
1 szklanka mąki pszennej razowej
3/4 szklanki płatków owsianych górskich
1/2 szklanki brązowego cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 1/2 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki imbiru w proszku
1/2 łyżeczki soli
2 szklanki startej marchewki
1 duże jabłko starte na duzych oczkach
1/2 szklanki wiórków kokosowych
1/2 szklanki posiekanych orzechów pekan (u mnie włoskie)
3 duże jajka

2/3 szklanki musu jabłkowego (u mnie gęsty nektar z antonówki)
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
cukier demerara do posypania na wierzchu (użyłam cukru pudru)

W małej miseczce moczymy rodzynki w gorącej wodzie, odstawiamy.

W misce łączymy: mąkę, płatki owsiane, cukier, proszek do pieczenia i sodę, cynamon, imbir i sól. Mieszamy, następnie dodajemy marchewkę, jabłko, wiórki kokosowe, orzechy.

W miseczce roztrzepujemy jajka, dodajemy mus jabłkowy i ekstrakt waniliowy. Przelewamy masę do miski z suchymi składnikami, dodajemy rodzynki i mieszamy całość.

Masę przekładamy do wysmarowanej masłem formy na muffiny lub wyłożonych papierem do pieczenia 2 doniczek ceramicznych o wysokości 12 cm. Pieczemy około 25 minut (w formie) i około 40 w doniczkach lub do suchego patyczka.
Studzimy 5 minut w formie, następnie przekładamy do całkowitego wystygnięcia na kratkę. Posypujemy delikatnie cukrem pudrem.

niedziela, 2 maja 2010

Kahlúa tiramisu

Jak mama usłyszała, że będę robić biszkopty do tiramisu, powiedziała że oszalałam i kupi mi w sklepie. Oczywiście stanęło na moim, choć proponowała sklepowe ze 3 razy. Odpuściłam natomiast zrobienie mascarpone, bo i to przewiduje przepis, ale wolałam mieć pewność, że będzie takie, jak być powinno. Tiramisu przygotowałam na imieniny Zygmunta, który wychwala moje chleby pod niebiosa;) Przepis znaleziony tu, plus moje drobne zmiany. Nie wiem jak smakował efekt końcowy, ale powiem, że kremy były nieziemsko słodkie.

Składniki na naczynie o wymiarach 15x20 cm

Składniki na zabaglione:
2 duże żółtka
3 łyżki (50 g) cukru
1/4 szklanki (60 ml) likieru Kahlúa (lub wina Marsala)
1/4 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1/2 łyżeczki startej skórki z cytryny

Składniki na krem waniliowy:
1/4 szklanki (55 g) cukru
8 g mąki ziemniaczanej 1/2 łyżeczki startej skórki z cytryny
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1 duże żółtko
3/4 szklanki (175 ml) mleka

Składniki na bitą śmietanę:
1 szklanka śmietany 36%
2 łyżki (30 g) cukru
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

Składniki na biszkopty:
3 jajka - białka i żółtka oddzielnie
75 g cukru
95 g mąki
25 g cukru pudru

Dodatkowo:
2 szklanki przestudzonej mocnej kawy
2 łyżeczki amaretto
1/2 szklanki mascarpone
2 łyżki niesłodzonego kakao

Zaczynamy od przygotowania zabaglione - ubijamy wszystkie składniki kremu na gładką masę, a następnie gotujemy w kąpieli wodnej. Mieszamy krem około 8 minut - powinien zgęstnieć. Gotowy odstawiamy do przestygnięcia, następnie wstawiamy go do lodówki na przynajmniej 4 godziny.

Żółtko ubijamy z cukrem, mąką i ekstraktem. Do masy stopniowo wlewamy zagotowane mleko, dokładnie mieszamy i gotujemy około 10 minut, by masa zgęstniała i przypominała konsystencją budyń. Odstawiamy do przestygnięcia, następnie wstawiamy do lodówki na minimum 4 godziny.

Śmietanę ubijamy z cukrem i ekstraktem, by była sztywna. Odstawiamy do lodówki.

Gdy składniki się chłodzą przygotowujemy biszkopty - ubijamy białka, stopniowo wsypując cukier, by uzyskać pianę. Następnie ubijamy żółtka, delikatnie dodajemy je do piany z białek i mieszamy szpatułką. Dosypujemy przesianą mąkę, delikatnie mieszamy, ale nie za długo, bo biszkopty wyjdą płaskie.
Do rękawa cukierniczego z okrągłą końcówką przekładamy gotową masę i na blachę z papierem do pieczenia wyciskamy ją w formie podłużnych, dość grubych patyczków o długości około 8 cm i szerokości 2 cm. Posypujemy biszkopty po wierzchu cukrem pudrem, czekamy 5 minut by się wchłoną i posypujemy ponownie - to pozwoli nam uzyskać typową dla biszkoptów skorupkę.

Wstawiamy blachy do piekarnika rozgrzanego do 175 stopni, pieczemy 10 minut, obracamy blachę i dopiekamy kolejnych 5. Studzimy 5 minut na blaszce, następnie przekładamy do całkowitego wystudzenia na kratkę.
Mascarpone ubijamy mikserem, dodajemy krem zabaglione i krem waniliowy, miksujemy tylko do połączenia składników. Delikatnie dodajemy bitą śmietanę, całość mieszamy.

Do kawy dodajemy amaretto i lekko zanurzamy biszkopty. Układamy je na dnie naczynia bardzo dokładnie, by nie pozostawiać przerw miedzy biszkoptami. Na to wykładamy 1/3 porcji kremu, rozsmarowujemy po biszkoptach. Układamy na zmianę kolejne warstwy biszkoptów i kremu. Naczynie przykrywamy folią i wstawiamy na noc do lodówki. Przed podaniem posypujemy tiramisu kakao.

sobota, 1 maja 2010

Lodowe kanapki mango

Pamiętam moment, kiedy zobaczyłam te lodowe kanapki u Felluni i zapragnęłam takich cudeniek. Jakoś tak wyszło, że nie było okazji, by je zrobić, choć ciągle pozostawały w moim sercu i zakamarkach pamięci. Wczorajszy powiew lata przyniósł pomysł na lody, a jak lody, to wreszcie wyczekane kanapki. U mnie lody o smaku mango w połączeniu z cynamonowymi ciasteczkami. Pycha! Inspirację znalazłam tu.
Składniki na 8 kanapek

Składniki na lody:
1 duży kubek (340 g) jogurtu greckiego
1 mango obrane i potraktowane blenderem na papkę
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
1 łyżeczka cukru

Składniki na cynamonowe ciasteczka:
150 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
50 g cukru pudru
100 g masła
skórka starta z 1/2 cytryny
1/2 łyżki cynamonu

Przy pomocy blendera łączymy wszystkie składniki na lody. Przekładamy do pojemnika i chłodzimy. Wlewamy do maszyny do lodów i postępujemy zgodnie z instrukcją. Gotowe lody przekładamy do pudełka o takich wymiarach, by masa miała około 2 cm grubości (moje pudełko: 23x12 cm). Wstawiamy do zamrażarki.

Piekarnik rozgrzewamy do 160 stopni. Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia i dodajemy posiekane masło. Palcami łączymy składniki, by zaczęło formować się ciasto. Dodajemy cukier puder, skórkę i cynamon i wyrabiamy gładkie ciasto. Zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce 15 minut. Następnie ciasto wałkujemy na placek o grubości 0.5 cm i wycinamy szklanką kółka, które układamy na blasze. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy 20 minut - ciastka powinny delikatnie rumienić się na brzegach. Studzimy na kratce.

Gdy ciastka prawie wystygną wyjmujemy pojemnik z lodami i tą samą szklanką, którą wycinaliśmy ciastka, wycinamy walce z lodów. Kładziemy krążek lodów między ciastkami i od razu podajemy lub przekładamy do szczelnego pudełka, wstawiamy do zamrażarki i wyjmujemy na kilka minut przed podaniem.